Wreszcie :)
Wczoraj miałem telefon od cieśli : " W piątek wchodzimy z więźbą. ", nie powiem że się nie ucieszyłem, tylko pytanie, czy ekipa murarzy zdąży szczyt odbudować po katastrofie... :(
Wczoraj miałem telefon od cieśli : " W piątek wchodzimy z więźbą. ", nie powiem że się nie ucieszyłem, tylko pytanie, czy ekipa murarzy zdąży szczyt odbudować po katastrofie... :(
Kolejny etap przyłączy zakończny.
Więźba dostarczona na działkę, teraz tylko czekać na cieślę aż raczy zawitać....
Wreszcie jest szansa na ruszenie z dachem po ponad miesiącu oczekiwania. Cieśla dał znać że ma zamiar wejść po 22.10 z więźbą ale tylko do etapu deskowani z papą. Na dachówkę muszę poczekać ok 3-4 tygodni z montarzem. Ponoć pogody bardzo mu poprzesuwały terminy. Myślę że do końca roku uda mu się pokryć dachówką i to nie przeszkadza że kończymy na etapie papy...
Okna już pomierzone i czekają na dachowców aby zrobili co swoje i montują, co da nam na zimę SSZ. Wtedy może wejść elektryk i zacząć swoją pracę...
Po ostatnich kłopotach w związku z "Ksawerym" i moją ścianą jest światełko w tunelu co do odszkodowania. Byłem dziś w gminie i jutro mam komisję do oszacowania strat. Mam nadzieję że rozstrzygną pozytywnie... Zaraz po odbudowaniu ściany i kominów szukam ubezpieczalni która się zajmuje placami budowy i ich ubezpieczeniem (licho nie śpi)... podobno są możliwe takie ubezpieczenia... Wiem, Polak mądry po szkodzie, ale naprawdę, nie miałem żadnej podpowiedzi ani sygnału od nikogo że tak się praktykuje... ehh...