Katastrofa... :(
Normalnie czuję się jak w Matrixie.... Czy to możliwe że zdarzają się dwa razy z rzędu takie kłopoty jak ja mam ?? Już zaczynam wątpić w powodzenie tej mojej budowy... Od 05.10 cały czas pod górę... Najpierw Ksawery niszczy mi ścianę szczytową i dwa kominy, później deszcze zalewają budowę tak że ciężko cokolwiek robić, podłączenie wody było dla koparkowego wyzwaniem. Tym razem Grzegorz zrobił mi dziś powtórkę i znów szczyt dopiero co odbudowany znów leży... dlaczego ?? gdzie popełniam błąd, czemu mnie to dotyka, czy może ekipa popełnia błąd w sztuce... czy ktoś z Was miał takie kłopoty czy tylko mnei los nie oszczędza... Pocieszające jest to że tym razem ocaliło kominy, no może ten bliższy stracił ok 0,5m wysokości... Cieśla zaczął w sobotę murłaty wrzucać na wieniec i po robocie... dopóki szczytu nie postawię pewnie nic więcej nie zrobi... Ehh... nic tylko płakać się chce na taką kolej rzeczy...